Tak, tak właśnie będzie. (Studenci zgłaszać się)
Pomijając ten krótki wstęp, chciałabym przejść do głównego tematu -> dobrze znany dziewczynom, które obiecują przestać chodzić do McDonalda czy chcą po prostu schudnąć albo osiągnąć parę innych celów.
Ale po co mam zamiar pisać tutaj o Nowym Roku i postanowieniach skoro był na to czas w grudniu?
Blog jest przede wszystkim z myślą o Nas. Bo to na nas jest czas, aby (jak to doskonale ujął mój zeszyt od języka niemieckiego):
Stop dreaming, start doing!
Obiecujemy sobie, że to będzie nasz rok, że tyle w nim zmienimy, a koniec końców zostajemy w łóżku, nie wyściubiając z niego nosa i oglądając na przemian Netflixa.
A jak było w tym roku ze mną?
Przyznam wam, że planowałam. Już od połowy tamtego roku wymyślałyśmy z N. różne wyjazdy i świetnie spędzane czas. Choć większość była spontaniczna, jak na przykład dziś:
Tududum...! A to początek. Wszystko wynikło z tego, że była przecena biletów, a właściwie przedsprzedaż. Stwierdziłyśmy, że nie możemy tego tak zostawić. Was również zachęcam do kupowania biletów i przyjeżdżania do Warszawy.
(w poprzednim poście było coś o dwóch różnych kontynentach, więc pamiętajcie!)
To dopiero początek ogłaszania Gwiazd, które mają się pojawić na Warsaw Comic Con, ale poprzednim razem organizatorzy nas nieźle zaskoczyli.
W zasadzie WCC to nie tylko miejsce, na którym spotkamy aktorów seriali, pochodzimy po wystawach i wrócimy.
O nie! Życie było by zbyt nudne, gdyby działy się zwyczajne rzeczy. Otóż, moi drodzy, mamy doskonały pomysł na cosplay, choć jeszcze nie jest on pewny.
Możecie spotkać tam również fanów podobnych seriali, które wy oglądacie i przy okazji zawrzeć znajomość.
PS. Kolejny przykład do przyjaźni!
Po drugie, zwiedzanie Warszawy nocą! Magiczne światełka, mnóstwo oryginalnych wieżowców i klimat podchodzący pod metropolię to coś na co zdecydowanie warto zwrócić uwagę. No i można spotkać paru aktorów...
Obmyśliłyśmy jeszcze parę planów na ten konkretny dzień, ale do tego czasu pozostaną one tajemnicą. Gdy się powiodą to oczywiście opowiem wam o nich i wstawię parę zdjęć czy filmów na bloga :).
****
W tym roku szczególnie wzięłam sobie marzenia do serca. To ostatni rok, kiedy chodzę do gimnazjum i widzę się z ludźmi, których znam praktycznie od dziewięciu/dziesięciu lat, więc mimo wszystko, odejście może być trochę trudne, a marzenia z kiedyś mogą stać się mniej realne, gdy przekroczę próg liceum.
Czasem warto postawić wszystko na jedną kartę. Być może kiedyś, daaaawno, daaawno temu pisałam wam o amerykańskim rockmanie - Lennym Kravitz'ie.
Jako już dwunastolatka marzyłam o pojechaniu na jego koncert, ale cóż, byłam odrobinę za młoda, a kilometry stanowiły poważną przeszkodę (częściowo wciąż stanowią).
Kilometry? Nie istnieją!
Nie, poważnie, one istnieją. Chyba, że nie umiecie w jednostki jak ja.
Ale wracając, obiecałam sobie, że pojadę na jego koncert, choćby nie wiem co. A gdy dowiedziałam się, że ogłosił kolejną trasę, piszczałam i krzyczałam na cały dom (jak typowa nastolatka). Choć może nie tak głośno.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że koncert, który ogłosił, przebiegał przez Kraków. A więc ósmego czerwca widzimy się na nim!
Ale wiecie... bez autografu nie wyjdę. I bez zdjęcia też nie.
I mimo, że może dla niektórych to normalne, że jeżdżą na koncerty too.. hm, wyobraźcie sobie, że wasz ulubiony, ale taki najulubieńszy idol przyjeżdża do Polski, a wy jedziecie na jego koncert. Tak, tak właśnie się czuję. Moje marzenie się spełnia. Spełni.
Dobranoc xx
Zoessxxx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz